Z tego topniejącego świata to też jest wiele błota, tak nam podwórze rozmiękło, że wczoraj ugrzęzłem na nim moim samochodem i trzeba było auto na lince wyciągać. Co przygoda to przygoda i oby do wiosny bo muszę się tu pochwalić, że przez ostatnie dwa dni wyprowadzając psy w polach słyszałem coś jakby śpiew skowronka :)
Trudno jest napisać coś znaczącego, na pewno nie stworzę swoim blogiem strzelistego aktu. Będą tu zawarte moje spostrzeżenia, głupie myśli oraz inne takie tam. Ogólnie to subiektywna "relacja z życia" widziana po mojemu.
sobota, 25 lutego 2017
Topniejący świat.
Zima jaka by nie była piękna to i tak zawsze jest dokuczliwa i trwa za długo. A w tym roku to już na prawdę się dłużyła.
Tytuł może jest nieco inny niż wymowa pierwszych dwóch zdań. W każdym razie po wielkiej zimie są wielkie roztopy. Przez ostatnie dni przeczołgiwaliśmy się cudem , że tak powiem pod poprzeczką, że niemal cudem nam nie zalało piwnicy. Wydaje się, że to już chyba mamy za sobą :)
Z tego topniejącego świata to też jest wiele błota, tak nam podwórze rozmiękło, że wczoraj ugrzęzłem na nim moim samochodem i trzeba było auto na lince wyciągać. Co przygoda to przygoda i oby do wiosny bo muszę się tu pochwalić, że przez ostatnie dwa dni wyprowadzając psy w polach słyszałem coś jakby śpiew skowronka :)
Z tego topniejącego świata to też jest wiele błota, tak nam podwórze rozmiękło, że wczoraj ugrzęzłem na nim moim samochodem i trzeba było auto na lince wyciągać. Co przygoda to przygoda i oby do wiosny bo muszę się tu pochwalić, że przez ostatnie dwa dni wyprowadzając psy w polach słyszałem coś jakby śpiew skowronka :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz