Nawet komuś z naszej rodziny dwukrotnie udało się poślizgnąć na tym gówienku i skąpać się w kompocie.
Było całkiem ciepło i niewinnie, jak to zwykle się zdarza o tej porze roku. Aż tu przyszły straszne deszcze.
Krajobraz po deszczach jest raczej smutny i jakby nie z tego miesiąca, wygląda prawie jak jesień.
A tym czasem koty mają wszystko gdzieś i są zapatrzone głównie w siebie ;)
myślę o tym, zeby sobie mirabelkę posadzić, bo bardzo lubie i owoce i dżem...
OdpowiedzUsuńJa mam kilkanaście takich drzew na działce, kwitną pięknie wiosną i owocują na bogato. Jednak tak na prawdę, nie mamy z nich specjalnego pożytku, może rzeczywiście trzeba będzie zrobić trochę przetworów.
UsuńPozdrawiam, Tomek.
Z mirabelek dżemu nie zrobiłam (na całym świecie nie ma dość cukru, by je dosłodzić), ale słodzony przecier, który po rozcieńczeniu wodą stanie się doskonałym napojem udało mi się umieścić w słoikach.
OdpowiedzUsuńKoty obstawiają nas wieczorami, jakby czekały na ten czas, gdy będą mogły się grzać w ciepłych zakamarkach, podczas chłodów.
Pozdrawiam!
Gdy wprowadziliśmy się do naszego domu, jeszcze na samym początku to moja żona spróbowała zrobić ciasto z mirabelkami. Wyglądało pięknie ale było że tak powiem gorzkie ;)
UsuńGdyby ktoś chciał jednak jeść mirabelki to polecam do jedzenia te które opadną na ziemię samoistnie, są miękkie i dojrzałe - smak takich mirabelek jest słodki.
Nasze koty chyba jeszcze nie czują jesieni.
Pozdrawiam, Tomek.