W tych oto okolicznościach naszła mnie nagła wena na zrobienie rzeczy na którą czekałem od dawna i którą przekładałem, a to z braku czasu, a to z żalu, że trzeba wydać kasę. Co roku obiecywałem sobie, że to zrobię i co roku jakoś mi się ostatecznie nie udawało aż do mienionego poniedziałku kiedy to po prostu wziąłem się.
Tą ważką sprawą było docieplenie dachu w warsztacie. Jak się za to zabrałem to myślałem, że ze wszystkim zdążę do środy, a tu kończy się czwartek i praca jest jakby w połowie. Niestety konstrukcja dachu nad warsztatem jest dosyć skomplikowana i ma swoją powierzchnię. Tak więc we dwóch z ojcem siedzimy na rusztowaniach już czwarty dzień.
Widok z góry, jakieś 6 metrów nad poziomem podłogi. |
Niestety tego typu prace zawsze robi się (tak przynajmniej jest w moim wypadku) kosztem czegoś. Czasu nie da się oszukać i ten który jest poświęcony na mały remont jest wykradziony z innych równie ważnych zajęć które miałem też zrealizować. Tak więc zawaliłem kilka innych spraw, trudno, inaczej się nie dało bo zawsze i tak jest coś do zrobienia.
Ależ ogromniasty warsztat :)) Może z terminami tak źle nie będzie i jeszcze uda się zdążyć z innymi sprawami, a ciepły warsztat, to ważna sprawa. W moim zimą pracować się nie da. Ale może w nowym kozę uruchomię :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Witam Panią Koleżankę po fachu :)
UsuńRzeczywiście ten warsztat ma swoją powierzchnię, ma ponad 200 metrów z przyległościami, to jest stary poniemiecki budynek z 1910 roku. Hala jest fajna, problemem jest brak podwórza i położenie w samym środku miasta. Jednak specjalnie nie narzekam, lubię ten warsztat, tak na prawdę to się przy nim wychowałem :)
Zimą mimo braku izolacji na dachu dało się ogrzać warsztat jednak nie było w nim specjalnie ciepło. Budynek był o tyle ciepły, że jest częścią większej zabudowy i przylegają do niego w sąsiedztwie kamienice i inne budynki.
Właśnie dzisiaj zakończyliśmy pracę i powiem szczerze, że jestem zadowolony z efektu bo jest cieplej :)
Pozdrawiam, Tomek