Jak już wspomniałem - zima nadchodzi, a nieodzownym tego znakiem jest, że Kocica przyprowadziła do nas swoje kocięta. Postępuje tak już od jakiegoś czasu gdy robi się zimno i głodno, to już trzeci miot który wychowujemy. Proszę sobie wyobrazić jakie było nasze zdziwienie gdy zobaczyliśmy Kocicę idącą z jednym z młodych przez ulicę w kierunku naszego domu. Bo trzeba przyznać, że już myśleliśmy, że nie przeżył żaden młody z jej poprzedniego miotu (czytaj: Zapisy), a tu masz ci babo placek - są dwa młode kocięta.
Ostatecznie Kocica z młodymi zasiedliła opuszczone od wiosny kocie dominium które wyznaczyłem jej gdy wychowywała poprzednie 7 kotów. Wzmocniłem też fortyfikacje w przejściu pomiędzy biurem psów (psim dominium), a kocim dominium. Koty zamieszkały w kociej budzie koło składu z węglem i mają się tam całkiem dobrze, śpią na styropianie jak stoczniowcy.
Ja za to muszę nosić węgiel chodząc dookoła przez stalowe drzwi które musimy teraz zamykać bo Amik czuwa, a jak wszyscy wiedzą to jest słynny anihilator kotów.
Kocica przyprowadziła swoje młode w momencie gdy owijaliśmy włókniną rośliny aby zabezpieczyć je przed mrozami.
Jesienny krajobraz otaczający nasz dom jest bardzo smutny, aby do wiosny. Pod tymi chochołami są miedzy innymi piękne róże mojej żony , kwiat jednej z nich przynieśliśmy do domu.
Już może od dwóch tygodni stoją też w naszej piwnicy kwiaty doniczkowe i krzewy, też czekają wiosny. Niedługo zamiast kwiatów na ganku zagoszczą łopaty i miotły do śniegu - oby nie za szybko.
No i ptaki sobie o nas przypomniały, karmnik jest coraz bardziej oblegany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz