Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



piątek, 27 lipca 2012

Sąsiad nas odwiedza.

Ten sąsiad musi chyba mieć jakiś układ z naszymi psami bo pojawia się u nas od jakiegoś czasu, chodzi jak by nigdy nic po naszej posesji  i ma dostęp do ogródka. 




10 komentarzy:

  1. My psów nie mamy i pewnie dlatego taki właśnie - może ciut tłustszy - mieszka sobie kilkadziesiąt metrów od naszej chatki, w Lasku Centralnym - i pasie się z końmi na pastwisku, a bywa też, że im siano pod wiatą wyjada.

    Zresztą, pod wiatę to raz nawet i sarna po to siano zabłądziła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to na naszym podwórzu obecność zająca jest trochę dziwna zważywszy, że teren jest obstawiony i "dobrze oznaczony" przez nasze psy. Cóż jak już wspomniałem ten gość ma chyba jakieś specjalne przywileje u naszych kundli, chyba, że czekają aż podrośnie ;)

      U nas zwłaszcza zimą sarny błądzą w poszukiwaniu kory na młodych drzewkach bo mamy nieogrodzony teren.

      Ogólnie to lubimy być odwiedzani przez dzikie zwierzęta i nie przeszkadza nam specjalnie, że czasami coś podgryzą. Wyjątkiem są nornice i krety z którymi bezskutecznie się zmagamy każdego roku.

      Pozdrawiam, Tomek

      Usuń
  2. W mojej okolicy do niedawna było sporo zajęcy. Teraz niestety takiego ciężko spotkać. Za to niedawno, w lesie obok domu spotkałam.....łosia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam czasy, jakieś 10-12 lat wstecz gdy zające były w wielkiej ilości. Nie wiem czemu ale od tego czasu zaczęły stopniowo zanikać, pojawiło się za to dużo lisów. Podejrzewam, że przyczyną zanikania zajęcy jest chemizacja w rolnictwie ale to tylko moje zdanie.

      Łosia na dziko to jeszcze w życiu nie widziałem :)

      Pozdrawiam, Tomek

      Usuń
  3. W Jedliskach regularnie obserwuję na 3 zające i sarnę z młodymi. Raz widziałam jelenia. Z ciekawostek ornitologicznych - dudek.
    Teraz czekam na dziki ;-) wszystkie pola wokoło obsadzone są kukurydzą. Będą miały dziki co jeść. Na razie tylko słychać szelest w kukurydzy a rano widać odciśnięte ślady. Pewnie przydarzy się kiedyś spotkanie oko w oko.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, kilka razy zdarzyło mi się spotkać oko w oko z dzikami, na szczęście bez przykrych konsekwencji dla mnie. Dwukrotnie w bliskiej odległości spotkałem maciorę z młodymi i zawsze w takiej okazji udawało mi się dyskretnie oddalić.
    Kilkakrotnie spotkałem też dziki luzem w lesie ale w tych okolicznościach one nie zawracały sobie mną głowy.
    Pozdrawiam i życzę bezpiecznych spotkań z dzikami - jeżeli już takowe nastąpią,
    Tomek :-)

    OdpowiedzUsuń