Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



czwartek, 5 maja 2011

Nasza ulica wynurza się z mroków średniowiecza.

Przed Świętami Wielkanocnymi na słupach energetycznych pojawiły się ulotki z elektrowni o wyłączeniu prądu dnia 5 maja 2011. Nikt się nad tym nie zastawiał, ot przerwa techniczna jakich wiele bywało dotychczas.

Rano gdy zobaczyłem monterów wypakowujących nowe lampy z busa wszystko stało się "jasne". I tak oto nasza ulica została dopuszczona do dobrodziejstwa cywilizacji jakim jest oświetlenie uliczne.  Duża to ulga, zwłaszcza dla miejscowych kobiet bo już nie będą się musiały martwić, że ich mężowie wracający nocą z Cytrusa nabiją sobie guza potykając się na ciemnej ulicy.

A tak na poważnie, to zwłaszcza mieszkańcy mojej ulicy bardzo długo czekali na zamontowanie lamp. Cieszę się bardzo, że wreszcie doszło do tej inwestycji, jestem przekonany, że pozostałe osoby zamieszkujące moją ulicę  podzielają tą radość. Pragnę tu podziękować wszystkim ludziom którzy mieli wpływ na  wykonanie tej inwestycji, zwłaszcza mieszkańcom wsi, osobom które osobiście się zaangażowały aby doszło do tego faktu. Miejscowi ludzie długo walczyli aby zamontowano lampy, myślę, że zeszłoroczne zbieranie podpisów oraz zaangażowanie pani sołtys sprawiły, że gmina zdecydowała się wreszcie wykonać to co do niej należy. 






wtorek, 3 maja 2011

Nie będę dzisiaj wyjątkowy, cierpię - zima w maju!

Nic nie zapowiadało tego co spotkało nas dzisiaj, no nikt się nie spodziewał chyba, że oglądał prognozę pogody.





Na koniec w tle nasza wierzba "płacząca".



A TAK PRZY OKAZJI TO PRAGNĘ OFICJALNIE OGŁOSIĆ. 
OGŁASZAM PUBLICZNIE ŻEBY NIKT NIE MIAŁ PRETENSJI.

Ogłaszam oficjalne zapisy na kocięta, decyduje kolejność zgłoszeń. 
Dzisiaj nasza kocica zewnętrzna okociła się w naszej piwnicy. Stało się to krótko po tym jak wpuściłem ją aby się zagrzała i zjadła sobie posiłek w ciepłym i suchym pomieszczeniu. 
Mam nadzieję, że wszyscy chętni na kocięta będą się czuli poinformowani. Nie liczyliśmy jeszcze ile jest tego przychówku aby nie niepokoić matki w każdym razie proszę się spieszyć z zapisami - ilość na pewno będzie reglamentowana. 


poniedziałek, 2 maja 2011

W celu uporządkowania spraw.

Tak się składa, że bardzo dawno nie pisałem niczego na blogu. Po trosze to z powodu innych zajęć które zabierały mi czas niejednokrotnie do późnego wieczora. I jak już miałem wolne to raczej chciałem odpocząć.

1/ Na początku pragnę wrócić do wiosny na którą tak wyczekiwaliśmy. Niestety po pierwszych obiecujących dniach było kilka tygodni ochłodzenia. Było tak brzydko, że nawet nasza Daisy nie chciała opuszczać swojego biura, Amik może był bardziej odporny. W każdym razie Daisy nie chciała nawet wychodzić na siku, trzeba było ją siłą wyciągać na dwór aby załatwiła swoje sprawy.

2/ Po jakimś czasie się ociepliło no i udało się nam zrealizować pierwszy z naszych punktów planu remontowego na ten rok - wymieniliśmy rynny na budynku.
I tu widok od strony ogrodowej na którym dekarze stawiają rusztowanie z którego wykonywali prace.
Trochę złomu ze starych rynien na pierwszym planie.
No nasza chałupa wyładniała nieco dzięki temu zabiegowi ale jeszcze sporo pracy przed nami. A tak przy okazji to sobie pomyślałem czy aby z kolekcji zdjęć z remontu i wszystkich jego etapów nie utworzyć swego rodzaju bloga bo powoli w komputerze robi się z nich groch z kapustą.


3/ Od jakiegoś czasu jest coraz cieplej i wiosna się rozkręca. Dwa tygodnie temu zrobiłem oprysk przeciwko chwastom bo nasz trawnik był strasznie zarośnięty mleczami, na skarpie za domem dominowały pokrzywy również skarpa od strony rzeki coraz bardziej nimi porastał. W każdym razie oprysk przyniósł oczekiwane efekty - chwasty giną, a trawa na szczęście żyje.
NO I Jeszcze jedno - warto wspomnieć, że w tym tygodniu zaczęliśmy koszenie i tak już będzie do jesieni: Aneta z kosiarką będzie obsługiwać powierzchnie płaskie, a ja kosą obskoczę rów, skarpę i pogranicza naszej posesji.


4/ Jedna z ważniejszych spraw - Amik przyniósł kurę od sąsiadów. Coraz bardziej jesteśmy zdesperowani aby w tym roku zrobić ogrodzenie.

6/ Na koniec ciekawostka - pod naszą posesję podeszło dzisiaj stado jeleni. Zbliżyły się na jakieś 300 metrów od naszej działki.


 7/ No i tym razem ostatnia ciekawostka. Otóż mój tato jesienią zeszłego roku kupił sobie motocykl WFM w stanie jak na zdjęciu i teraz zabraliśmy się za jego remont. O tym motocyklu napiszę więcej ale poświęcę temu osobny blog:  www.wfm-ka.blogspot.com
Dla niewtajemniczonych chcę powiedzieć, że pragniemy aby motocykl ojca po remoncie wyglądał mniej więcej tak : 

8/ Sprawa, zdarzenie, rzecz już na prawdę ostatnia w tym poście. Otóż nasz Kacerz, menda - kot domowy ostatnio nauczył się otwierać drzwi skacząc na klamkę. Mamy z tym trochę zamieszania i przeciągów.