Było już około 21.00, trochę ciemnawo i gdy podlewałem konewką duży klomb z tyłu za domem to coś uciekło mi spod strumienia wody w przeciwny koniec klombu. Obszedłem klomb dookoła i co znalazłem - słodziaka, małego, zmokniętego zajączka. Popatrzyliśmy na siebie przez jakiś czas, zrobiłem mu kilka zdjęć komórką, szkoda, że nie miałem prawdziwego aparatu przy sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz