Mamy osy na podwórzu które zajęły jedną z dziur po nornicach, to już chyba taka nasza tradycja, że osy powracają każdego roku.
Osy pojawiają się zapewne dla tego, że nasza posesja (dom i część działki) jest posadowiona na sztucznie uformowanym wzniesieniu którego fundament stanowią kamienie i gruz. Całość jest przysypana ziemią i porośnięta trawą. Podejrzewam, że pod trawnikiem w warstwie gruzu i kamieni jest sporo pustych przestrzeni. Te przestrzenie są zamieszkałe przez nornice. Nornice budują liczne tunele i gniazda które z czasami zasiedlają osy.
Przedwczoraj rozpocząłem walkę z gniazdem os które znalazłem nieopodal naszego stolika ogrodowego. Na początek, dwa dni temu, nocą wlałem jeden czajnik wrzątku (około 1,5 litra). Wczoraj o poranku sprawdziłem, że osy niestety przetrwały - gniazdo musiało być posadowione bardzo głęboko lub poza zasięgiem płynącej wody.
Wczorajszej nocy zasadziłem się z trzema czajnikami wody (około 4,5 litra wrzątku). Wszystko to wlałem do otworu w ziemi prowadzącego do gniazda. Dzisiaj o poranku zastałem na pobojowisku niezwykły widok. Spotkałem osy które wynosiły z gniazda larwy oraz martwe, dorosłe osobniki. Podejrzewam, że albo część populacji przetrwała i osy zdecydowały się przenieść w inne miejsce, albo osłabione gniazdo zostało zaatakowane przez konkurencyjną rodzinę os które postanowiły zjeść dobrze ugotowane larwy i martwe koleżanki.
Widok był bardzo ciekawy: można było zobaczyć duży ruch przy wejściu do gniazda, wiele os startowało z dużym ładunkiem - tak ciężkim, że nie potrafiły się unieść w powietrze. Co ciekawe całej operacji przyglądało się z dużą uwagą kilka żab które niemal właziły do dziury prowadzącej do gniazda. Przypuszczam, że te żaby zjadały larwy zgubione w trawie - dużo larw leżało w obrębie gniazda.
Gdyby ktoś chciał wiedzieć więcej o początkach mojej "heroicznej" walki z osami, o tym jak toczyłem przed laty swoje pierwsze bitwy to zapraszam do wpisu: Kroniki wojenne - walka z osami.