Po pierwsze dokociliśmy się nieznacznie, mamy w domu - tzn w części mieszkalnej naszego domu mamy o jednego kota więcej. Został nam jeden z kotków o których pisałem w lipcu i aby nie czół się samotnie to wzięliśmy go na salony.
Na zdjęciu może to wygląda sielankowo ale w rzeczywistości nie jest już tak ładnie. Dokacanie to nie jest taka łatwa sprawa. Ostatecznie po kilku dniach obecności młodego Kacerz - nasz stary kot z tych emocji dostał ruję.
A jak się ma koty to ma się zniszczone tapicerki, dobrze, że jesteśmy przezorni w tej kwestii i kupujemy używane sofy. Nasza stara sofa po pięciu latach działań stylistycznych Kacerza wyglądała dość rozpaczliwie.
Nadeszła pora na zmianę, a że zdarzył się dobry człowiek który zechciał pozyskać do siebie nasz zużyty mebel do siedzenia to nie mieliśmy wyjścia. Znaleźliśmy sobie kolejną używaną sofę w dobrej cenie. Przy tym ta "nowa" jest wygodniejsza :)
Nastąpiło też kolejne przesilenie, po blisko 30 latach zmieniliśmy drzwi w zakładzie. Ja już od bardzo długiego czasu denerwowałem się na widok starych jednak zawsze brakowało czasu i woli aby coś zmienić w tej kwestii. Ostatecznie zmiana zaszła niejako przypadkiem, zmówiliśmy się z ojcem, jak kupiłem materiały, on trochę popracował, ja odrobinę pomogłem no i stało się. Teraz jeszcze na wiosnę w przyszłym roku będziemy musieli odmalować nieco wnętrze warsztatu.
Nowe drzwi, a obok resztka starych stoi oparta o ścinę. |
Po pierwsze DZIĘKUJĘ - wiesz za co:-)
OdpowiedzUsuńPo drugie - przepiękna sofa
Po trzecie - aby koty nie drapały mebli wystarczy zainstalować kilka drapaków w domu, my to przerobiliśmy w mieszkaniu z Kaktusem - naszym kotem, wszystko drapał aż kupiliśmy plac zabaw z drapakami i dodatkowy drapak na ścianę, jak tylko zaczynał drapać, togo podstawiałam pod drapak, szybko go polubił i jak chciał drapać to tam, był tak zamontowany, że mógł się przeciągać i bardzo to lubił, przestał też meble drapać:-)
Po pierwsze nie ma za co dziękować, jeżeli udało mi się chociaż trochę pomóc to bardzo mnie to cieszy i to mi wystarczy :)
UsuńPo drugie to nam też się podoba, nawet bardzo :)
Po trzecie to nasz Kacerz chyba jest i tak przeinwestowany bo chociaż kupowaliśmy, drapaki (mamy coś co nazywamy Kocią Wieżą) i różne zabawki to on się zawziął na naszą starą sofę. Początkowo owijaliśmy ją przez kilka miesięcy kocami, później odganialiśmy drania. Niestety w końcu się poddaliśmy gdy zaczęło przybywać uszkodzeń. Do dzisiaj przez kota w salonie nie trzymamy foteli, wystawiamy je tylko od święta lub gdy są goście.
O nową sofę będziemy walczyć aby jej nie zniszczył, na początek obcięliśmy mu pazurki i będziemy pilnować aby regularnie je przycinać. Słyszałem też o preparacie chemicznym który można stosować na meble celem obrony ich przed pazurowaniem. Zamierzam kupić to cudo i je wypróbować.
Nowy kot też niedługo odwiedzi weterynarza i będzie mieć swój pierwszy manicure :)
Znamy malownicze frędzelki na meblach, znamy:-))) Nie przepadam za przesileniem jesiennym, ale u Was przyniosło fajne zmiany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Asia
My te frędzelki nazywamy zależnie od nastroju albo stylizacją albo moherem :)
UsuńJakoś w tym roku rzeczywiście przesilenie przyniosło fajne zmiany. Oby udało mi się podtrzymać ten trend bo mamy jeszcze kilka ważnych prac do zrobienia. Wszystko zależy od czasu i finansów, jak szczęście dopisze to się uda :)
Dzięki za komentarz, pozdrawiam serdecznie, Tomek
Widziałam kiedyś takie osłony do od drapania przez koty: przez oparcie fotela była przewieszona dzianina z grubego sizalowego sznurka w miejscu, gdzie kot najbardziej wyżywał się na meblu. Nie sadzę żeby można było takie coś kupić, ale można zrobić na drutach, albo wykorzystać jakąś grubą mocną tkaninę - np. worek jutowy, Gorzej, jeżeli kotu podoba się mebel i tylko mebel. Pozostaje jedynie opad rąk i podziwianie zwierzątka za gust. Moje drapią wyłącznie łóżko córki - pomagają jej w dążeniu do zmian w pokoju.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszych zmianach - dobre - zawsze cieszą.