Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



niedziela, 25 marca 2012

Pierwszy bocian w tym roku.

Chcę obwieścić światu, że dzisiaj jadąc z Wrocławia, koło Oleśnicy widzieliśmy pierwszego w tym roku bociana który chodził sobie po łące nieopodal drogi. Niestety nie dysponuję odpowiednim materiałem dowodowym w postaci zdjęcia. Ale jak trzeba mogę przedstawić zeznania czterech świadków, poświadczone na piśmie.

Natchniony tym wydarzeniem postanowiłem zrobić kilka wczesnowiosennych zdjęć na naszym podwórzu i przybliżyć nieco prace które zaczęliśmy wykonywać.




Wczoraj w sobotę był piękny dzień którego znaczną część udało się nam przeznaczyć na prace przy posesji. Żona zaczęła już od czwartku grabić i zbierać gałęzie, ja dołączyłem do niej w sobotę. Tego dnia udało nam się nieco przyciąć gałęzie w jabłonce przed domem. Odcięliśmy wierzchołek oraz dwa konary które w zeszłym roku zaatakowała jemioła. Odcięliśmy także część  konaru który wystawał najbardziej w kierunku bramy ponieważ obawiałem się, że przy silnym wietrze tak długa gałąź może się obłamać samoistnie. Przy tym  ten wystający konar znacznie przeważał drzewo w jedną stronę. Nasza jabłonka straciła poważnie swoją stabilność po zeszłorocznej wichurze w wyniku której oberwała się jej strona w kierunku rzeki.


Może to brutalnie wygląda ale powiem, że już drugi raz na przestrzeni ostatnich lat jestem zmuszony przyciąć nadmiar gałęzi na naszych śliwkach mirabelkach. Obcinam te nisko zwisające oraz usunąłem kilka suchych konarów. Przez ostatnie, prawie cztery lata gałęzie na mirabelkach zrobiły się tak gęste, że w zeszłym roku przestała prawie pod nimi rosnąć trawa. Taki zabieg trzeba powtarzać z mojego doświadczenia co kilka lat.






Na pierwszym z powyższych zdjęć są nasze krokusy na trawniku za domem który niemiłosiernie tej zimy zryły krety - swoją drogą gdyby ktoś znał skuteczny sposób na przepędzenie kretów to będę wdzięczny za radę. A poniżej są tulipany które sadziła Aneta w klombach, chcę podkreślić, że nad klombami bardzo intensywnie pracuje nie tylko moja żona. Otóż swój wygląd klomby w znacznej mierze zawdzięczają naszej kocicy zewnętrznej która wyjątkowo intensywnie je nawozi. Kocica zrobiła sobie z klombów swoją ulubioną kuwetę, ślady jej "urobku" widać na dwóch ostatnich zdjęciach.


Dwa z naszych orzechów.


No i na koniec chcę pokazać hałdę ziemi którą zakupiliśmy jesienią zeszłego roku. Chcemy się posłużyć tą ziemią aby wyrównać część nierówności na naszych trawnikach oraz poprawić kształt jednej ze skarp. Jestem przekonany, że gdy zakończymy formowanie ziemi to bardzo poprawi wygląd naszego podwórza. 

Pozdrawiam i życzę wszystkim udanych prac wiosennych w ogrodzie :-)

3 komentarze:

  1. To mam zagadkę, a z jakiego bloga? Bo, że u mnie, to wiem i pamiętam :) a może z innego? Czy blog o antykach też jest Pana? Czy dobrze mi się wydaje :))))

    O te przestrzenie po horyzont świadczą o wielkości podwórza? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze Pani przypuszcza, antyki to ja :-)

    Podwórza to mamy spory kawałek, najlepiej zna je moja żona bo obsługuje kosiarkę :-)

    Pozdrawiam, Tomek.

    OdpowiedzUsuń
  3. My boćka nie widzieliśmy jeszcze. Za to wczoraj, mój K. krzyczy (prowadząc auto): Klekot! Klekot! Leci! (że niby jak leci to dobrze- bo to znak, ze w danym roku nie będzie obserwator na tyłku wciąż, czyli w jednym miejscu, siedział). Ale to nie klekot był, tylko bielik :)

    OdpowiedzUsuń