Mam pewne zaległości w blogowaniu, najważniejszą rzeczą która się wydarzyła u nas w "gospodarstwie" w międzyczasie jest fakt posiadania przez nas kolejnych kociąt których nie planowaliśmy. Znaleźliśmy je nad rzeką nieopodal naszej posesji, podejrzewamy, że ktoś planował je utopić ale ostatecznie je porzucił i w rezultacie trafiły do nas.
Kocięta trafiły do nas na początku czerwca gdy były całkiem małe - musieliśmy karmić je strzykawką i odsączać im mocz pocierając pod ogonkiem.
Na początku było ich czworo, podobnie jak Banda Czworga z działek z zeszłego roku, niestety jeden z nich nie przeżył. Teraz są już duże i samodzielne, powoli szykujemy się do rozdania ich do nowych domów.
Gdy ostatnio pisałem to zmagaliśmy się z plagą deszczy, zimna i błota. Teraz podobnie jak większość kraju zmagamy się z plagą upałów, suszy i krwiożerczych owadów.
Jedyne pocieszenie jest takie, na skoszonych okolicznych łąkach pięknie schnie siano i cudownie pachnie. Ogólnie powietrze jest przesycone wonią schnącego siana przemieszaną z zapachem koszonych zbóż - bardzo mi się to podoba.
Trudno jest napisać coś znaczącego, na pewno nie stworzę swoim blogiem strzelistego aktu. Będą tu zawarte moje spostrzeżenia, głupie myśli oraz inne takie tam. Ogólnie to subiektywna "relacja z życia" widziana po mojemu.