Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



środa, 15 lutego 2012

Zima gryzie na odchodnym.

Zima gryzie na odchodnym - to jest prawidłowość która powtarza się w ostatnich latach. Nie wiem czy było tak wcześniej bo za krótko żyję.
Dzisiaj rano obraz za oknem wyglądał jakby inaczej, nie spodziewaliśmy się tego - wszystko w ciągu nocy pokryło się śniegiem. Spadło go z kilkanaście centymetrów. Prz tym wiał bardzo silny wiatr, tak, że powstała zadymka która zakleiła niemal wszystkie okna w domu i otynkowała śniegiem ściany budynku na biało.




Poświęciłem ze 30 minut na odśnieżenie podjazdu. Zabawne, a może i nie, było to, że na początek gdy wypuściłem psy na pierwsze poranne siku to przy okazji postanowiłem odśnieżyć ganek. Usunąłem całkiem sporo śniegu, wstępnie użyłem łopaty i wymiotłem dokładnie resztę.
Podczas gdy psy biegały po podwórzu to ja przygotowywałem im oraz kotom żarcie. Gdy po około 10-15 minutach poszedłem aby przywołać psy na śniadanie to ganek wyglądał tak jak bym go przedtem nie odśnieżał.
Jak już wcześniej napisałem zdecydowałem się odśnieżyć podjazd, zrobiłem to pomimo złych doświadczeń z gankiem.  Ponieważ po pierwsze było mi to potrzebne aby łatwiej wyjechać transitem, a po drugie wydawało mi się, że się nieco przejaśnia i gdy odgarnę śnieg to zawsze będzie mniej na później nawet jeżeli dopada nowy.
Dodatkowo ponownie odśnieżyłem ganek.


Gdy ostatecznie wyjechałem do pracy to nawet nie padało. Śnieg jednak nie powiedział ostatniego słowa i koło południa zaczął znów padać bardzo intensywnie. Napadało go tak dużo, że z pracy do domu zdecydowałem się wrócić krajówką zamiast skrótem przez wioski, wciąż pamiętam jak dwa lata temu utkałem w zaspie na kilka godzin zaledwie 1,5 do 2 km od domu - dla ciekawych link:
http://jedliska.blogspot.com/2010/01/mocny-czwartek-28012010.html 
Po tym jak wróciłem do domu okazało się, że podwórze było ponownie całe zasypane śniegiem, wjechałem na nie z ulicy siłą rozpędu. Warstwa tynku ze śniegu na ścianach domu nieco przyrosła. Jutro rano będę musiał ponownie odśnieżyć podjazd, a już miałem nadzieję, że nie użyję moich łopat śniegowych w tym roku. 








Całe szczęście, że Kacerz w zaistniałej sytuacji wykazuje wyjątkowe opanowanie.

2 komentarze:

  1. Witam,
    u nas też sporo śniegu i do tego cały czas ujemne temperatury (nie chce się topić).
    Jeżdżę cały czas z łopatą w bagażniku, generalnie warunki drogowe trudne. Odśnieżają tylko te główne po których przemieszcza się Donald, z resztą trzeba sobie radzić samemu.
    Pozdrawiam i aby do wiosny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Donald to ważna persona i gościniec dla niego musi być należyty ;-)

      U nas odśnieżaliśmy przez trzy dni, dzisiaj są totalne roztopy. Odśnieżanie podwórza o tyle się przydało, że nie mamy błota na podjeździe.

      Pozdrawiam i aby do wiosny !

      Usuń