Ten sąsiad musi chyba mieć jakiś układ z naszymi psami bo pojawia się u nas od jakiegoś czasu, chodzi jak by nigdy nic po naszej posesji i ma dostęp do ogródka.
Trudno jest napisać coś znaczącego, na pewno nie stworzę swoim blogiem strzelistego aktu. Będą tu zawarte moje spostrzeżenia, głupie myśli oraz inne takie tam. Ogólnie to subiektywna "relacja z życia" widziana po mojemu.
piątek, 27 lipca 2012
środa, 25 lipca 2012
Rudy 102 padł.
Stoi martwy kombajn na przeciw naszego domu, niczym czołg który poległ na placu boju. Przypomina jako żywo Rudego 102 w scenie gdy został trafiony pociskiem.
Kombajn poległ z hukiem gdy wracał z pola - bo u nas od dwóch dni są żniwa. Ale wracając do martwego kombajnu to huk był taki, że moja żona myślała, że nasz piec wybuchł. Zbiegła przestraszona do piwnicy bo wiedziała, że w tym momencie jestem w kotłowni. A ja tam sobie spokojnie z pieca popiół wybierałem. Oczywiście w piwnicy też słyszałem huk, gdy wyjrzałem przez okienko w stronę ulicy to zobaczyłem jak stoi przekrzywiony na bok kombajn od naszego sąsiada, a sąsiad zaskoczony wstaje od kierownicy.
Wybuchła jedna z opon, szkoda bo będą wydatki i strata czau, a tu pogoda ładna i zborze czeka dojrzałe do skoszenia.
Od kilku dni mamy ocieplenie i ładną pogodę. Gdy ostatnio pisałem na blogu to skarżyłem się na wielkie upały i suszę. No i chyba ktoś na Górze to usłyszał bo przez kilka mienionych tygodni lało jak z cebra i było bardzo zimno. Szkoda tylko, że pogoda tego lata oscyluje na ekstremach: albo bardzo gorąco albo diabelnie zimno - prawie jak jesienią. Poniżej są dwa zdjęcia z widokami jakie oglądaliśmy za oknami naszego domu w mienionej "porze deszczowej".
Tym czasem u nas dzisiejszego popołudnia obkosiłem skarpę od strony rzeczki. Zrobiłem też kilka zdjęć plomb które wykonałem w ostatnich dniach w naszym trawniku.
Niestety zdjęcia nie są najlepsze bo robiłem je wieczorową porą przez komórkę.
Skarpa z kamieni nam nieco trawą porasta, trzeba ją będzie opryskać zanim wypełnię szczeliny drobnym żwirkiem.
Kombajn poległ z hukiem gdy wracał z pola - bo u nas od dwóch dni są żniwa. Ale wracając do martwego kombajnu to huk był taki, że moja żona myślała, że nasz piec wybuchł. Zbiegła przestraszona do piwnicy bo wiedziała, że w tym momencie jestem w kotłowni. A ja tam sobie spokojnie z pieca popiół wybierałem. Oczywiście w piwnicy też słyszałem huk, gdy wyjrzałem przez okienko w stronę ulicy to zobaczyłem jak stoi przekrzywiony na bok kombajn od naszego sąsiada, a sąsiad zaskoczony wstaje od kierownicy.
Wybuchła jedna z opon, szkoda bo będą wydatki i strata czau, a tu pogoda ładna i zborze czeka dojrzałe do skoszenia.
Od kilku dni mamy ocieplenie i ładną pogodę. Gdy ostatnio pisałem na blogu to skarżyłem się na wielkie upały i suszę. No i chyba ktoś na Górze to usłyszał bo przez kilka mienionych tygodni lało jak z cebra i było bardzo zimno. Szkoda tylko, że pogoda tego lata oscyluje na ekstremach: albo bardzo gorąco albo diabelnie zimno - prawie jak jesienią. Poniżej są dwa zdjęcia z widokami jakie oglądaliśmy za oknami naszego domu w mienionej "porze deszczowej".
Tym czasem u nas dzisiejszego popołudnia obkosiłem skarpę od strony rzeczki. Zrobiłem też kilka zdjęć plomb które wykonałem w ostatnich dniach w naszym trawniku.
Niestety zdjęcia nie są najlepsze bo robiłem je wieczorową porą przez komórkę.
Skarpa z kamieni nam nieco trawą porasta, trzeba ją będzie opryskać zanim wypełnię szczeliny drobnym żwirkiem.
niedziela, 1 lipca 2012
Report from hell ;)
U nas tak piekielny upał, że nic tylko siedzieć w domu - leniwa niedziela.
Wczorajszego dnia w sobotę miałem pewne plany co do robót które chciałem wykonać koło domu po powrocie z pracy. Niestety dopiero około 18.00 mogłem rozpocząć prace na dworze bo wcześniej było za gorąco. No i muszę się pochwalić, że udało mi się dokończyć układanie kamieni na skarpie. Dodatkowo poszedłem po bandzie i zasypałem drobnymi kamieniami i piachem wielką dziurę która tworzyła się od zeszłorocznej jesieni na naszym podjeździe przed domem. Pracowałem prawie do 23.00 - sąsiadom nie przeszkadzało :)
No i jeszcze jedna ważna informacja: nie wiem czy ktoś pamięta mój zeszłoroczny post o walce z osami - Kroniki wojenne - walka z osami Chcę go przypomnieć z dwóch ważnych powodów: po pierwsze osy znów pojawiły się na naszym podwórzu i udało mi się je szybko zwalczyć, po drugie wiem, że w internecie wiele osób szuka sposobu jak zwalczyć te uciążliwe owady i tą drogą trafia na mój blog. W każdym razie zrobiłem dopisek u dołu starego postu o osach opisujący nowy, bardzo skuteczny sposób walki z gniazdami os w ziemi. Ten sposób wymyślił mój tato, a ja go wprowadziłem w życie z doskonałym skutkiem.
A tak wracając do niedzieli to powiem szczerze, że jest bardzo gorąco, nawet teraz, późnym wieczorem gdy piszę te słowa to się pocę. Oby nie było silnej burzy w nocy. W domu prawie przez cały dzień mieliśmy opuszczone rolety, a temperatura we wnętrzu dobijała do 27 stopni. Na dworze w porywach było do 40 w słońcu i 34 w cieniu. A nasze psy prawie za nic nie chciały opuścić piwnicy w której się schładzały na zimnej posadzce, powiem przy okazji, że w piwnicy mamy miłe 19 stopni ciepła - wspaniałe miejsce na upały.
Wczorajszego dnia w sobotę miałem pewne plany co do robót które chciałem wykonać koło domu po powrocie z pracy. Niestety dopiero około 18.00 mogłem rozpocząć prace na dworze bo wcześniej było za gorąco. No i muszę się pochwalić, że udało mi się dokończyć układanie kamieni na skarpie. Dodatkowo poszedłem po bandzie i zasypałem drobnymi kamieniami i piachem wielką dziurę która tworzyła się od zeszłorocznej jesieni na naszym podjeździe przed domem. Pracowałem prawie do 23.00 - sąsiadom nie przeszkadzało :)
No i jeszcze jedna ważna informacja: nie wiem czy ktoś pamięta mój zeszłoroczny post o walce z osami - Kroniki wojenne - walka z osami Chcę go przypomnieć z dwóch ważnych powodów: po pierwsze osy znów pojawiły się na naszym podwórzu i udało mi się je szybko zwalczyć, po drugie wiem, że w internecie wiele osób szuka sposobu jak zwalczyć te uciążliwe owady i tą drogą trafia na mój blog. W każdym razie zrobiłem dopisek u dołu starego postu o osach opisujący nowy, bardzo skuteczny sposób walki z gniazdami os w ziemi. Ten sposób wymyślił mój tato, a ja go wprowadziłem w życie z doskonałym skutkiem.
A tak wracając do niedzieli to powiem szczerze, że jest bardzo gorąco, nawet teraz, późnym wieczorem gdy piszę te słowa to się pocę. Oby nie było silnej burzy w nocy. W domu prawie przez cały dzień mieliśmy opuszczone rolety, a temperatura we wnętrzu dobijała do 27 stopni. Na dworze w porywach było do 40 w słońcu i 34 w cieniu. A nasze psy prawie za nic nie chciały opuścić piwnicy w której się schładzały na zimnej posadzce, powiem przy okazji, że w piwnicy mamy miłe 19 stopni ciepła - wspaniałe miejsce na upały.
Subskrybuj:
Posty (Atom)