Trudno jest napisać coś znaczącego, na pewno nie stworzę swoim blogiem strzelistego aktu. Będą tu zawarte moje spostrzeżenia, głupie myśli oraz inne takie tam. Ogólnie to subiektywna "relacja z życia" widziana po mojemu.
środa, 12 czerwca 2013
Kolejny raz nam się udało.
Woda opadła tak szybko jak się pojawiła, szczęśliwie nie zalało nam piwnic. Dzisiaj na okolicznych łąkach jest błotnisko które z każdą godziną śmierdzi coraz bardziej - wszystko gnije jak po powodzi.
Wczoraj będąc poganiany groźbą zalania piwnicy zmobilizowałem się do posprzątania we wszystkich jej pomieszczeniach - teraz jest cudownie, że bez wstydu po podziemiach można by ludzi oprowadzać :)
wtorek, 11 czerwca 2013
No cóż ...
padało przez ostatnie tygodnie, zaczęło się w Święto Bożego Ciała .
W ostatni weekend wydawało się, że pogoda ma się ku lepszemu: świeciło słońce i było ciepło. Nie wiem czy ktoś zauważył, że tak powiem na marginesie - ale sezon grzewczy wydłużył nam się do czerwca - u nas wciąż działa centralne.
Wracając do sytuacji deszczowej to powiem, że wydawało mi się, że idzie ku lepszemu, a tu od wczoraj znów pada, a dzisiaj o poranku to za naszymi oknami pojawiły się rozlewiska.
Postanowiliśmy przygotować naszą piwnicę na zalanie i ewakuować z niej kosiarki i inny sprzęt mechaniczny. Przy tym trzeba będzie zrobić mały porządek aby nie pływały nam konewki i różne szpargały.
Mam nadzieję, że nas nie zaleje bo woda gruntowa którą obserwuję w odstojniku na podłodze wciąż wydaje się być na bezpiecznym poziomie. Ale wolę być przezorny po tym jak przez noc woda wystąpiła z rzeczki na łąki.
W ostatni weekend wydawało się, że pogoda ma się ku lepszemu: świeciło słońce i było ciepło. Nie wiem czy ktoś zauważył, że tak powiem na marginesie - ale sezon grzewczy wydłużył nam się do czerwca - u nas wciąż działa centralne.
Wracając do sytuacji deszczowej to powiem, że wydawało mi się, że idzie ku lepszemu, a tu od wczoraj znów pada, a dzisiaj o poranku to za naszymi oknami pojawiły się rozlewiska.
Postanowiliśmy przygotować naszą piwnicę na zalanie i ewakuować z niej kosiarki i inny sprzęt mechaniczny. Przy tym trzeba będzie zrobić mały porządek aby nie pływały nam konewki i różne szpargały.
Mam nadzieję, że nas nie zaleje bo woda gruntowa którą obserwuję w odstojniku na podłodze wciąż wydaje się być na bezpiecznym poziomie. Ale wolę być przezorny po tym jak przez noc woda wystąpiła z rzeczki na łąki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)