Początkowo nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali zjawiska ani z tego jak ono jest obecnie aktualne aż ...
poszliśmy wczoraj do lekarza i się okazało, że załapaliśmy się na najmodniejszą w tym sezonie infekcję wirusową - jesteśmy teraz absolutnie rozwaleni przez przeziębienie. Od niedzieli spędzamy czas w domu próbując się wykurować, przy tym modnie: smarkamy, kaszlemy i jemy leki narzekając, że łupie w kościach.
Czyż podążanie za modą nie jest chore, jest i mam tu kolejny żywy argument za byciem passe.
Leżę i doświadczam okładu z Miloniady. |
Przyszedł też Kacerz żeby go pogłaskać i się okazało, że jest człowiekiem - UFO |
A tym czasem w tle wiosna atakuje, zakwitają nam powoli przebiśniegi, tulipany w piwnicy są już coraz wyższe, Amik i Lusia zaczynają gubić sierść - będzie co wyczesywać. Tak przy okazji to gdyby ktoś szukał wypełnienia na ekologiczną poduszkę to proszę pisać na maila, sierści od psów na pewno nie zabraknie.
Systematycznie powiększa nam się też tzw. inwentarz zewnętrzny bo Kocica zwana Łaciarz ujawniła swoje młode, karmimy przy tym przychówek od Rudej Kociczki i jeszcze ojca wszystkich czyli czarnego kocura Schwarz'a .
Te mniejsze kotki to przychówek Łaciarza, a ta większa trójka to Ruda i jej potomstwo. |
A tu jest Łaciarz któremu najbardziej smakuje jedzenie podawane w opuszczonym domu. |
I jest jeszcze Pepa (nazwa robocza) który mieszka sobie w stogu słomy od września zeszłego roku i w żaden sposób nie daje się odłowić. Dobrze, że stóg nie został rozebrany przez zimę gdy były największe mrozy bo inaczej Pepa by nie przetrwał. Pepa jest małym płochliwym kundelkiem wielkości kota domowego.