Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



niedziela, 31 stycznia 2010

Atak saren.

Kilka dni temu nasz dom był oblężony przez sarny, na horyzoncie pojawił się nawet lis. Na szczęście jakoś udało nam się przeżyć to oblężenie, gorzej chyba będzie z drzewkami w naszym ogrodzie, mogły zostać oskalpowane z kory. Już w zeszłym roku prowadziłem dochodzenie jaki to Buffalo Bil oskórował kilka z młodych drzewek, a teraz udało mi się przyłapać cały gang przestępców na gorącym uczynku.






Niestety nie jesteśmy w stanie pomóc tym sarnom, na utrzymaniu mam już dosyć sporo inwentarza. Do żywizny którą posiadamy możemy zaliczyć kota - Samo Zło i naszego psa Stokrotkę, ponadto musimy wykarmić węglem piec centralnego ogrzewania. Dokarmiamy regularnie także ptaki i trzy koty które zamieszkały w opuszczonym domu w sąsiedztwie. Najbardziej kosztowny w wyżywieniu jest piec, później pies i nasz kot. Koty z sąsiedztwa karmimy tańszymi konserwami z Biedronki, a ptakom można kupić ziarno w hurtowej cenie.


Kotarson, Samo Zło z karmnikiem dla ptaków w tle.


Stokrotka, ptaków i pieca nie fotografowałem. Pieca nie warto, a ptaki są, że tak powiem ulotne.


Koty z sąsiedztwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz