Kilka dni temu nasz dom był oblężony przez sarny, na horyzoncie pojawił się nawet lis. Na szczęście jakoś udało nam się przeżyć to oblężenie, gorzej chyba będzie z drzewkami w naszym ogrodzie, mogły zostać oskalpowane z kory. Już w zeszłym roku prowadziłem dochodzenie jaki to Buffalo Bil oskórował kilka z młodych drzewek, a teraz udało mi się przyłapać cały gang przestępców na gorącym uczynku.
Niestety nie jesteśmy w stanie pomóc tym sarnom, na utrzymaniu mam już dosyć sporo inwentarza. Do żywizny którą posiadamy możemy zaliczyć kota - Samo Zło i naszego psa Stokrotkę, ponadto musimy wykarmić węglem piec centralnego ogrzewania. Dokarmiamy regularnie także ptaki i trzy koty które zamieszkały w opuszczonym domu w sąsiedztwie. Najbardziej kosztowny w wyżywieniu jest piec, później pies i nasz kot. Koty z sąsiedztwa karmimy tańszymi konserwami z Biedronki, a ptakom można kupić ziarno w hurtowej cenie.
Kotarson, Samo Zło z karmnikiem dla ptaków w tle.
Stokrotka, ptaków i pieca nie fotografowałem. Pieca nie warto, a ptaki są, że tak powiem ulotne.
Koty z sąsiedztwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz