Urze na śmierdź ja idu !
nie straszne mienia fuzje.
Jestem pod ciągłym osrałem,
wróg wytoczył najcięższym działem,
wojska zaciężne,
śmierdź nam wróżą okrutną.
Pod ogniem krzyżowym
od strony frontowej i ogrodu
nie ugniemy się pod ciężarem smrodu.
Na śmierć rewolucjonisty
A z tej celi pustej i chłodnej trzeba będzie niedługo odejść, jeszcze spojrzeć w niebo pogodne, jeszcze spojrzeć za siebie-w młodość. Już za chwilę przyjdą żandarmi, wyprowadzą bez słowa z celi... Trzeba umieć, jak żołnierz armii, iść spokojnie pod mur cytadeli. Ach, umierać nie będzie ciężko, chociaż serce ma lat dwadzieścia- nie złamane codzienną klęską, dziesięć klęsk, dziesięć kul pomieści! Bo jest życie piękniejsze, nowe, i żyć warto, i umrzeć warto! Trzeba nieść, jak chorągiew, głowę, świecić piersią kulami rozdartą, trzeba umieć umierać pięknie, patrzeć w lufy wzniesione śmiało! Aż się podle zadziwi i zlęknie, aż umilknie łoskot wystrzałów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz