Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



niedziela, 29 sierpnia 2010

Feudalizm i pańszczyna.

Powyższy wątek jest w pewnym sensie nawiązaniem do mojego poprzedniego wpisu "Co na wsi trzeba zrobić samemu ?". Piszę dalej w tym temacie ponieważ los sprawił, że chcąc nie chcąc pańszczyzna się za mną ciągnie.

Otóż dzisiaj w niedzielę zadzwonił do mnie właściciel miejscowego sklepu z przypomnieniem,  że od dwóch dni leży u niego paczka pobraniowa zostawiona przez listonosza. Ja niestety wcześniej o niej zapomniałem. Listonosz jest zawsze na tyle miły, że w wypadku gdy nie ma nas w domu, a przychodzą paczki to dzwoni do nas i pozostawia je we wiejskim sklepie abyśmy nie musieli się fatygować po ich odbiór na pocztę do miasta. Jako, że poznaliśmy miejscowego sklepikarza to on zgodził się odbierać nasze przesyłki, zakłada też swoje pieniądze gdy paczka jest pobraniowa. Muszę przyznać, że cała sytuacja nam bardzo odpowiada i traktujemy ją z żoną jako bardzo miłą stronę życia na wsi.
Gdy przyjechałem do sklepu było popołudnie. Podczas rozmowy sklepowy oznajmił mi, że był na porannej mszy i podczas czytania ogłoszeń parafialnych padło między innymi nasze nazwisko jako rodziny wyznaczonej do oddelegowania kogoś w najbliższą sobotę do sprzątania kościoła. Ja mu na to, że my to bardzo rzadko chodzimy na masze i nic o tym nie wiem i zastanowimy się co w tej sytuacji zrobić. Sklepowy powiedział, że jeżeli sami nie chcemy pójść to musimy załatwić jakieś zastępstwo lub komuś zapłacić aby w naszym imieniu posprzątał kościół - po prostu ksiądz ma listę parafian i wyznacza po kolei dyżury. Podziękowałem za informację i wróciłem do domu.
Sprawa ma dodatkowe implikacje w naszym odczuciu. Ponieważ od kilku tygodni mamy nowego plebana który zastąpił poprzedniego w związku z "aferą rozporową" o której pisałem kilka miesięcy wcześniej. Poprzedni proboszcz był człowiekiem raczej tolerancyjnym i za niepójście do sprzątania kościoła nic by nie robił. Obecny z naszych obserwacji to taki mały dominator - lokalny Napoleon Bonaparte. Ciekawe jak się odniesie gdybyśmy olali sprawę. Przy tym jest nam przykro w stosunku do pozostałych współmieszkańców pozostawić ich samych przy pracy. Ponieważ szczerze mówiąc wcale nie mamy ochoty tam pójść. I nie jest to tak, że boimy się pracy fizycznej ale sprzątanie jako nasz obowiązek na posesji parafialnej jest sprzeczne z naszymi przekonaniami. Musimy jeszcze pomyśleć co zrobić w tej sytuacji.
Pisałem już o tym wcześniej, że kościół podobnie jak każdy inny właściciel nieruchomości powinien samodzielnie odpowiadać za swoją własność. A jeżeli oczekuje czyjejś pomocy to powinien za nią zapłacić. Nie mówiąc o tym , że wykonywanie pracy na rzecz innej osoby bądź instytucji powinno być wolnym wyborem zatrudnionego bo w wypadku przymusu to trąci wykorzystywaniem ludzi.
A tym czasem w odniesieniu do kościoła feudalizm i pańszczyzna na wsi mają się całkiem dobrze. I sprawa nie dotyczy tylko naszej wsi ale jak się dowiadywaliśmy w wielu wsiach jest podobnie. Bawi mnie przy tym tłumaczenie, że prace przy parafii są dla parafian. Nie powiem, że nie daję pieniędzy do koszyka oraz datków na remonty i utrzymanie obiektów kościelnych bo to inna sprawa. Księża często posługują się argumentem, że przecież plebania i kościół służą parafianom i jako takie powinny być obiektem ich troski (czytaj "pracy") i utrzymania. Jakie to zabawne: bo gdy trzeba łożyć na kościół to jest to "MAJĄTEK - DOBRO PUBLICZNE". Ale gdy na przykład władze kościelne postanowią sprzedać któryś z budynków to wtedy jest to MAJĄTEK KOŚCIELNY. Zaiste też bym tak chciał aby ktoś pracował za friko na mojej posesji i dokładał się do niej bezinteresownie finansowo. Jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Piszę o tym ponieważ kilka lat temu w okolicy zaistniała sytuacja związana z pewnym domem zakonnym który kościół nagle postanowił sprzedać. A wcześniej przez całe lata powyższy obiekt był przedmiotem utrzymania miejscowych parafian. I nikt nie pytał parafian czy powyższe "dobro publiczne" powinno zostać sprzedane, pomijam też fakt, że kościół nie podzielił się z nikim kasą ze sprzedanej nieruchomości.
Osobiście ja i żona jesteśmy katolikami, co prawda nie za często chodzimy do kościoła ale czujemy się związanie z wiarą i mamy do niej szacunek. W naszym odczuciu co boskie należy oddać Bogu i tym samym szanując drugiego człowieka nie można się nim wysługiwać wykorzystując go. W naszym odczuciu zgodne jest z zasadami wiary płacenie składek w kościele. Ale praca i odpowiedzialność za przedmioty będące własnością kościoła nie powinna się odbywać na zasadzie przymusu bo to jest niemoralne. 
Myślę więc, że ksiądz powinien tak planować swój czas aby osobiście sprzątać w kościele i dbać o teren podwórza, a jak nie to musi komuś zapłacić. Ponieważ plebania jest jego domem, a kościół miejscem pracy. Jak ktoś ma firmę podobnie jak ksiądz kościół to powinien dbać o nią sam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz