Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



niedziela, 2 grudnia 2012

Rumuńska technologia.

Tak wyglądała osobówka po powrocie z targowiska - widok z okna na piętrze w naszym domu.


Kilka zbliżeń, ciekawe czy ktoś się domyśli ile rzeczy i osób było zapakowane w aucie małolitrażowym typu Seat Cordoba (odpowiednik Volkswagena Polo Combi) ???  :) 
Wracaliśmy w ten sposób do domu ze zdobycznym łupem przez około 100 km.   




A teraz cała prawda - wszystko to co na poniższych zdjęciach plus trzy dorosłe osoby jechało tym przewozem :) 



Tak oto Rumuńska Technologia Pakowania Auta zmieniła małą osobówkę w całkiem wydajny meblowóz.

A tak na poważnie to mieliśmy dzisiaj dużo szczęścia bo udało nam się upolować piękne przedmioty za całkiem rozsądną cenę.  Prawie każdej niedzieli wstajemy przed świtem i jedziemy na którąś z giełd staroci, to taki nasz nałóg. Nieraz nic nie kupimy, zwiedzamy tylko, a raz na kilka miesięcy trafia się nam "złoty strzał" - czyli okazja do kupienia tego co akurat nam jest potrzebne i bardzo nam się podoba. Dzisiaj właśnie po dłuższej przerwie był taki dzień kiedy wracaliśmy z giełdy bardzo zadowoleni.




12 komentarzy:

  1. My również lubimy targowiska staroci:-)
    A pakowność auta mnie nie dziwi, my się przeprowadzaliśmy z miasta na wieś VW Polo, a potem meblowaliśmy dom również transportując Polóweczką, główne pytanie przy zakupach, to: a czy to nam się zmieści do auta? A Toyotką Rav ro trzy dorosłe kozy rogate wieźliśmy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Targowiska staroci uzależniają :)
      Wypad na targowisko jest o wiele ciekawszy od wypadu do marketu - że tak może trochę dziwnie porównam. Przy tym w marketach zaraz po wejściu boli mnie głowa, a na giełdzie nawet gdy jest zimno to i tak jest fajnie.

      Przyznam szczerze, że zapakować auto to ja potrafię i to nie był pierwszy raz kiedy nasz Seta był podobnie załadowany. Mamy co prawda pakowniejsze dostawcze auto ale na giełdy przeważnie jeździmy osobówką bo ona mało pali i może w niej podróżować więcej osób.
      Wracając jeszcze do małych i pakownych samochodów to powiem, że mój kolega przeprowadzał się we Fiacie Cinquecento - przewoził min. wersalkę w bagażniku. Pamiętam również jak przed laty jeden z moich znajomych handlarzy przewoził Maluchem na bagażniku dachowym dwie szafy eklektyczne na trasie z Trzebnicy do Wrocławia.
      Chyba takich "pakowaczy" jak my jest więcej, tylko nie każdy się chwali :)
      Pozdrawiam, Tomek

      Usuń
    2. No nie, ale tą wersalką w bagażniku w cinquecento - to już aż trudno mi sobie wyobrazić...?!

      Usuń
    3. Jeśli lubisz starocie, to możesz troszkę moich zobaczyć na drugim moim blogu, ostatnio dawno coś odnawiałam, ale może w tym tygodniu na targowisko się wybiorę www.udekorujsamadom.blogspot.com

      Usuń
    4. Wersalkę można było częściowo schować do samochodu po złożeniu tylnej kanapy. Bagażnik był otwarty i wersalka wystawała na zewnątrz ale dało się jechać.

      Ja bardzo lubię starocie i mam ich całkiem sporo, nasza rodzina od kilkudziesięciu lat gromadzi różne graty. Wszyscy lubimy targowiska, sklepy ze starociami i stare domy w których można znaleźć coś ciekawego.

      Widziałem wczoraj Twojego bloga o dekoracji wnętrz i powiem, że podobała mi się jego zawartość. Gratuluje chęci do prac renowacyjnych.
      Pozdrawiam, Tomek :)

      Usuń
  2. Ooo.. widzę, że uzależnienie się rozprzestrzenia jak wirus!! Życzymy miłych "polowań" i celnych trafień!
    Pozdrawiamy z zimnego Dolnego Śląska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już ktoś raz wpadnie w nałóg to niestety go wciąga ale tym nałogiem się nie martwię :)
      Dzięki za życzenia, Wam też życzę Udanych Łowów.
      Pozdrawiam ciepło z równie zimnej Opolszczyzny,
      Tomek.

      Usuń
  3. Fantastyczne łupy ! Co do pakowania- ja moim matizem przewiozłam nie tylko 6 krzeseł spod Poznania do Zielonej Góry,dwumetrowy nierozbieralny leżak ogrodowy, a i sporą część zaopatrzenia na budowę domu ( spokojnie wchodzą 2,5 metrowe listwy, bele wełny mineralnej itp.) Najbardziej sceptyczni i zdziwieni są zawsze sprzedawcy w/wym. dóbr :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, dzięki za komentarz.
      Ja też lubię zdziwienie sprzedawców gdy podjeżdżam Seatem aby coś zapakować, doświadczyłem tego ostatniej niedzieli i bardzo mi się podobało.
      Pozdrawiam, Tomek.

      Usuń
  4. Prawie jak Tetris... A łupy - miodzio! Niech Wam służą jak najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie starocie to przedmioty z duszą.Piękne zdobycze.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Te mebelki widziałam na stronie Tomka - Tomek to Jedliska, czy Jedliska to Tomek???

    OdpowiedzUsuń