Nareszcie ofensywa ruszyła - wiosna nas atakuje z całą swoją bezwzględnością !
Zakwitają nam wiśnie i pięknie pachą, pierwsza eksplodowała kwiatami wiśnia przy bramie wjazdowej. Wybuch nastąpił w zeszły czwartek, gdy wróciłem późnym wieczorem do domu to zastałem taki widok, a jak przy tym pachniało - trzeba to poczuć bo słowami trudno opisać.
Ogólnie to już jest zielono, listki na co niektórych drzewach się pojawiły, a trawę to wypadałoby już skosić ale zaczekamy z tym do początku przyszłego tygodnia aż olej w kosiarce zmienię i nóż dam do ostrzenia.
|
Nasze stado pasące się na zielonej łące. |
|
Widok na kwitnące śliwki i nasz warzywnik na którym już czosnek wschodzi. |
|
Widok na nieco ogarnięty trawnik (na drugim planie). |
|
Nasze śliwki które rosną od strony rzeczki. |
|
Klomb pod jabłonką. |
|
Słynna śliwka która zakwitła w mieniony czwartek. |
Wielkim hitem ostatnich dni jest proste urządzenie na które długo czekałem i w końcu je posiadłem na własność. Mam walec ogrodowy którym wstępnie ogarnąłem zniszczoną przez krety część działki za domem. Oczywiście powinienem zamówić ciężki walec ciągniony za traktorem ale nie mogłem się powstrzymać żeby nie wypróbować mojego ustrojstwa.
Ustrojstwo jest nieco z gruba ciosane jednak bardzo dobrze działa - walec jest ciężki ale, że osadzono go na łożyskach to dobrze się toczy.
A tym czasem może nieco w tle, chociaż w głośny sposób nasz Kacerz przeżywa swoją "ostatnią" ruję.
|
Wyzywająco w pozie Poli Negri. |
Mamy nadzieję, a nawet pewność, że to już ostatnia ruja bo podjęliśmy decyzję o kastracji. Nieodwołalnie w tym samym gabinecie w którym była operowana
Pierdółka (kotka moich rodziców) nasz Kacerz doczeka się się operacji.
|
Pierdółka w szpitalnym kubraczku na kilka dni po operacji. |