Od jakiegoś czasu są wielkie roztopy i opady deszczu. Rzeczka jak zwykle rozlała się dookoła naszego domu na wielkim obszarze.
SOBOTA.
Chyba nas znów zaleje woda tak myślałem o poranku gdy wyjeżdżałem do Leszna. Byłem o tym przekonany ponieważ rano zachodząc do piwnicy aby dołożyć do pieca dostrzegłem pierwsze przesiąknięcia wody przez podłogę. Później gdy już byłem w drodze to dzwoniłem do żony co kilka godzin i ona mówiła mi jak to przybywa nam wody w piwnicy. Woda powoli rozlewała się po posadzce, począwszy od miejsca gdzie mamy węgiel oraz w pomieszczeniu od strony ogrodu. Ostatecznie około południa było kilka kałuż i wilgoć na posadzce.
Ten post zacząłem pisać w sobotę, dokańczam go w niedzielę.
NIEDZIELA.
W niedzielę o poranku padało - mogliśmy się obawiać, że będzie tylko gorzej. A tu około 9.00 zaczęło się wypogadzać. Około 12.00 woda w rzeczce znacząco opadła o około 20 cm i spłynęła z okolicznych łąk do koryta rzeczki.
Chyba jesteśmy uratowani, przynajmniej na razie. Na pamiątkę mamy jeszcze kilka kałuż na podłodze i całą mokrą posadzkę. Oby udało się to wysuszyć żeby wilgoć nie poszła na mury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz