Trudno jest napisać coś znaczącego, na pewno nie stworzę swoim blogiem strzelistego aktu. Będą tu zawarte moje spostrzeżenia, głupie myśli oraz inne takie tam. Ogólnie to subiektywna "relacja z życia" widziana po mojemu.
czwartek, 23 sierpnia 2012
Przeżyliśmy wichurę, a później wpadliśmy w objęcia mgły.
Wczoraj o poranku zaatakowała nas wichura. Na szczęście nie było dużych strat bo tylko zawieruszyło nam gdzieś jedno z sitek do konewki.
W wichurze ucierpiała najbardziej Lusia ponieważ spadł na nią konar z wierzby - na szczęście przykrył ją tylko końcówkami cienkich gałązek i ostatecznie pies chyba nawet się nie wystraszył. Lusia wyszła spod gałęzi tak jakby nigdy nic :-)
Zrobiłem kilka zdjęć z okien naszego domu.
Krowy na łące za rzeczką pasły się niewzruszenie podczas gdy wiatr usilnie pracował aby natrząść nam całą taczkę jabłek.
Dzisiejszego poranka za to wpadliśmy w objęcia mgły, tak gęstej, że prawie konia mogłoby zadusić.
Psy gdy wyszły o poranku z piwnicy to stanęły na chwilę w zadumie, zaskoczone, że widok im się zmienił i nie ma łąki za domem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U mnie także wczoraj była wichura i zaskoczyło mnie to niezmiernie. Nagle bez jakichkolwiek przesłanek zebrał się tak gwałtowny wiatr... łamały się gałęzie po 10 minutach spokój cisza is słońce ani kropli deszczu nic... dziwne
OdpowiedzUsuńWitam, podejrzewam, że to ten sam wiatr który nas odwiedził. U nas wiało tak z kierunku Wrocławia, a szło na Olesno i Częstochowę.
UsuńPozdrawiam, Tomek :-)
U nas nawałnica i burza ok. ósmej rano. Ciemno się zrobiło i straszno...:)
OdpowiedzUsuńA potem, słoneczny, gorący dzień...Jak gdyby nigdy nic....
U nas był około 9.30, powiem jak wyżej - to ten sam wiatr który szedł z Wrocławia na Częstochowę.
UsuńPozdrawiam, Tomek :-)
Alez ta mgla taka swojska... angielska... ;)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A.
U nas nieraz są takie mgły, że po ich przejściu wygląda jak by deszcz padał - jest tak mokro. Niektóre z mgieł są nawet o wiele gęściejsze. Może bywa u nas tak mgliście bo dookoła są same łąki i pola, płynie też mała rzeczka (to raczej rów z wodą) która potrafi powodować lokalne powodzie.
UsuńSwojskość to dziwne pojęcie, pamiętam jak po pewnym czasie w okresie studiów, mówiliśmy, że "wracamy do domu" idąc do akademika :-)
Pozdrawiam, Tomek