Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



poniedziałek, 24 września 2012

Debata ekonomiczna PiS.

Nie wiem czy każdy śledził tą debatę, ja miałem okazję w pracy wysłuchać kilka jej fragmentów. Nie spodziewałem się, że to co usłyszę będzie tak interesujące. W każdym razie warto aby każdy mógł sobie odsłuchać to co tam powiedziano i wyrobić własną opinię.

Transmisja z debaty jest dostępna po kliknięciu na link:

http://www.popler.tv/PrawoiSprawiedliwosc/49834#49834


niedziela, 23 września 2012

Zdechłe psy.


I niech mi ktoś powie, że określenie: "spać jak zabity" nie ma sensu :)

Wiem, że wiele osób mogło się wystraszyć bo najpierw pojawiło się samo zdjęcia z drastycznym tytułem, a opis który jest poniżej publikuje z jednodniowym opóźnieniem.   Zapewniam jednak, że "zdechlaki" żyją i mają się świetnie. Spały sobie w ten dziwny sposób, a ja im zrobiłem zdjęcie komórką.



czwartek, 20 września 2012

Dzisiaj wieczorem włączyliśmy ogrzewanie w sypialni.

Niestety nadszedł ten dzień - odkręciliśmy dzisiejszego wieczoru kaloryfer w sypialni. Może nie do końca z powodu znacznego wychłodzenia domu, po części jest to spowodowane przeziębieniem mojej Anetki.

Oczywiście całą sytuację w mgnieniu oka wykorzystał Kacerz i przypomniał sobie o "przyjacielu". Jak to prawdziwa przyjaźń nigdy nie rdzewieje w końcu "przyjaciele" są znów razem i się dzielą ciepłem swej przyjaźni.


W każdym razie w telewizorni jest coraz więcej reklam z lekami przeciwgrypowymi i tym podobnym g. to znak, że zbliża się nieubłaganie jesień. Pociesza mnie jedynie, że na targu pod młynem we Wrocławiu do którego jeździmy w niedziele wciąż są wystawiane rowery, będę się martwił gdy pojawią się narty.

U nas przez ostatnie dwa dni padał deszcz, dzisiaj wyszło słońce. Muszę też poinformować, że ta pogoda sprzyja porostowi traw. Nie tylko, że my musieliśmy ostatnio uruchomić nasz sprzęt koszący. Miejscowi rolnicy robią swój trzeci pokos siana w tym roku - tak więc pięknie pachnie nam sianem w słoneczne dni, aż miło.  W sumie to od pięciu lat jak mieszkamy w naszej wsi to chyba pierwsza taka sytuacja. Cieszy to tym bardziej, że pierwsze sianokosy były bardzo skromne z powodu wiosennej suszy, drugie były już ok, a trzecie są chyba niespodziewane. Wiem z lektury niektórych "wiejskich blogów", że może brakować siana w innych częściach kraju.Życzę wszystkim aby mieli jego taką obfitość jak my w tym roku.




Kilka uwag o koszeniu kosą spalinową.

Nie wiem czy każdy ma tą przyjemność aby kosić trawę samodzielnie kosą spalinową. W każdym razie chcę powiedzieć, że lubię to robić, ta praca mnie relaksuje.Lubię patrzeć na wykoszony pas ziemi za mną i lubię zapach koszonej trawy.



Pomimo, że koszenie moim zdaniem jest bardzo przyjemnym zajęciem to ma ono też swoją ciemną stronę. Często jadąc samochodem gdy mijam różnych kosiarzy to patrzę na ich pracę i strach mnie bierze jak widzę, że koszą bez okularów i masek ochronnych. Kiedyś nawet widziałem 10 - 12-letniego chłopca który kosił bez zabezpieczeń. Ja posiadam maskę z siateczką ochronną na twarz i okulary robocze, zakładam nieraz jedno lub drugie - zależnie od nastroju. Nigdy nie pracuję bez ochrony na oczach - to podstawa. Nie wiem czy ludzie zdają sobie sprawę jak w ułamku sekundy można stracić wzrok przez kosę spalinową. wystarczy jeden kamyczek lub okruch szkła. Już kilkakrotnie miałem nieznacznie rozciętą skórę lub pomniejsze ranki. Niebezpieczne jest zawłaszcza koszenie krawędzi trawnika przy jezdni, leży tam mnóstwo drobnych kamyczków, pisaku, bywają też okruchy butelek. Ogólnie trzeba uważać bo można na przykład trafić w kopiec kreta z którego kosa rzuci nam w twarz piaskiem lub drobnymi kamyczkami.
Są też inne niebezpieczeństwa, na przykład gdy się kosi pod śliwką to można być opryskanym bryzą z gnijących śliwek które leżą sobie w trawie albo gdy się kosi pod jabłonką to ma się mus jabłkowy na twarzy i całym ciele. Najgorsze gdy się kosi koło psiej kupy co niestety ostatnio mi się przydarzyło, żeby nikogo nie brzydzić to nie powiem co było dalej... 


czwartek, 6 września 2012

Szczyt zepsucia.

On nie jest chory, on po prostu bywa obojętny wobec jedzenia i nieraz trzeba mu je podsuwać pod nos.