Żałuję tylko, że gdy wychodziłem z psami na spacer to nie wziąłem ze sobą aparatu fotograficznego. Bo mgiełki nad łąkami rozświetlane przez wschodzące słońce wyglądały magicznie.
Trudno jest napisać coś znaczącego, na pewno nie stworzę swoim blogiem strzelistego aktu. Będą tu zawarte moje spostrzeżenia, głupie myśli oraz inne takie tam. Ogólnie to subiektywna "relacja z życia" widziana po mojemu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja także dziś rano czułam chrzęst pod stopami w...kaloszach. Na podwórzu sporo ciekawych fotek by się zebrało. Cóż, jeśli pomyślałam o tym za późno, a potem to już do "dzieciów" musiałam gnać? ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Oj zachrzęści jeszcze w tym roku pod stopami i na pewno okazje do zrobienia zdjęć jeszcze się przytrafią ;)
UsuńU nas wczoraj rano było mleko, dosłownie nic nie było widać, ale ja lubię takie nastrojowe i klimatyczne krajobrazy
OdpowiedzUsuńTo prawda widok jest piękny i jest się czym cieszyć, szkoda, że zwiastuje nadejście zimy.
UsuńEch teraz takie widoczki to będzie codzienność, i tak szkoda lata ...
OdpowiedzUsuńSzkoda lata, to fakt...
UsuńAle widokiem można się prawdziwie cieszyć :)
W "prawie mieście" szronu nie było ale za to mgła utrzymywała się do późnych godzin południowych skutecznie utrudniając życie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mgły zdecydowania ładniej wyglądają na wsi :)
UsuńPozdrawiam, Tomek