Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



niedziela, 2 stycznia 2011

Wieczór 2 stycznia 2011

Siedzimy sobie wieczorem w domu, przed chwilą wypuściłem psy na ostatni popas dzisiejszego dnia. Dzisiaj mija ostatni dzień świątecznej laby. Jutro trochę grubsi wrócimy do pracy, nie będzie to łatwe: raz, że człowiek jest nieco cięższy, a dwa, że po dniach wolnych człowiek jest trochę rozleniwiony.
Dzisiaj aby odrobinę się rozruszać postanowiliśmy korzystając z ładnej pogody wybrać się na spacer po ośnieżonych polach. Dobrze, że ubraliśmy wysokie buty, bo zaspy były psom po jajka i w innym wypadku musieli byśmy zawrócić do domu. A tak odpowiednio ozuci przeszliśmy przez pola, drogą za wsią spory kawałek. To był ładny słoneczny dzień, światło odbijało się od śniegu i było bardzo jasno, wycieczka była przyjemna. Jednak idąc tak przez zaspy gdy nogi nam się zapadały w śniegu przypomniałem sobie jak to kiedyś moja mama codziennie z Jedlisk szła około 3 km na pociąg do Wierzbicy aby dojechać do pracy. Dla nas spacer był przyjemnością ale gdyby to był codzienny obowiązek to zastanawiam się czy dzisiaj znalazło by się dużo tak wytrwałych i zdeterminowanych osób.
Wracając jednak do naszego spaceru to doszliśmy do wsi i postanowiliśmy sprawdzić na kościelnej tablicy ogłoszeń kiedy mamy kolędę. Przy kościele spotkaliśmy starszego pana który jak się okazało szukał furtki z ogrodzenia od plebanii i pytał nas czy jej przypadkiem nie widzieliśmy gdzieś po drodze. Dziwna sytuacja, jak się okazuje to ktoś podczas sylwestrowego szaleństwa ją wymontował i że tak powiem uprowadził. Podobna sytuacja wydarzyła się w zeszłym roku ale dało się odnaleźć furtkę następnego dnia za kościołem. Dzisiaj mija drugi dzień, a furtki nie ma, nawet ksiądz pytał o nią dwukrotnie parafian podczas wczorajszej i dzisiejszej mszy. Nie chcę komentować sprawy ale w pewien absurdalny sposób jest ona śmieszna - nierealna, dziwne jakimi ścieżkami chadzają myśli "sprawców", co ich motywowało prócz głupoty.

A oto miejsce po zniknionej furtce.
FURTKOWYM SKRYTOKIDNAPEROM MÓWIMY STANOWCZE NIE !!


Dopisek dla ciekawych historii ze zniknioną  furtką:
  • dzisiaj jest 07.01.2011 - furtki wciąż nie ma. 
  • wczoraj - 11.01.2011 - furtka dalej była nieobecna. 
  • dzisiaj - 16.01.2011 - podczas spaceru z psami stwierdziłem oficjalnie, że furtka wróciła na miejsce.

3 komentarze:

  1. Faktycznie bardzo nietypowy przypadek, nawet trochę śmieszny, choć współczuję księdzu i parafianom jednocześnie. Może się jeszcze znajdzie. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli furtka była wykonana z żelaza to pewnie można ja znaleźć na skupie złomu w Wołczynie. Wiem że niejedna osoba znalazła tam swoją zgubę. Właściciel skupu jest wyrozumiałym człowiekiem i na pewno odda.
    Rok temu widząc przez okno toczące się w jego stronę dekle od studzienek kanalizacyjnych od razu zadzwonił po policję i dekle potoczyły się na swoje miejsce.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. W piątek będziemy mieć kolędę i zapytam księdza co z furtką. Widzę, że sprawa budzi zainteresowanie i jestem winien wszystkim informację. Pozdrawiam wieczorową porą, Jedliska.

    OdpowiedzUsuń