Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



czwartek, 5 maja 2011

Nasza ulica wynurza się z mroków średniowiecza.

Przed Świętami Wielkanocnymi na słupach energetycznych pojawiły się ulotki z elektrowni o wyłączeniu prądu dnia 5 maja 2011. Nikt się nad tym nie zastawiał, ot przerwa techniczna jakich wiele bywało dotychczas.

Rano gdy zobaczyłem monterów wypakowujących nowe lampy z busa wszystko stało się "jasne". I tak oto nasza ulica została dopuszczona do dobrodziejstwa cywilizacji jakim jest oświetlenie uliczne.  Duża to ulga, zwłaszcza dla miejscowych kobiet bo już nie będą się musiały martwić, że ich mężowie wracający nocą z Cytrusa nabiją sobie guza potykając się na ciemnej ulicy.

A tak na poważnie, to zwłaszcza mieszkańcy mojej ulicy bardzo długo czekali na zamontowanie lamp. Cieszę się bardzo, że wreszcie doszło do tej inwestycji, jestem przekonany, że pozostałe osoby zamieszkujące moją ulicę  podzielają tą radość. Pragnę tu podziękować wszystkim ludziom którzy mieli wpływ na  wykonanie tej inwestycji, zwłaszcza mieszkańcom wsi, osobom które osobiście się zaangażowały aby doszło do tego faktu. Miejscowi ludzie długo walczyli aby zamontowano lampy, myślę, że zeszłoroczne zbieranie podpisów oraz zaangażowanie pani sołtys sprawiły, że gmina zdecydowała się wreszcie wykonać to co do niej należy. 






2 komentarze:

  1. No proszę.
    w Jedliskach lampy już zamontowano, ale za to mieszkańcy czekają na wodociąg (podobno ma być zrobiony w tym roku) i połatanie drogi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lampy w Jedliskach z tego co pamiętam są przynajmniej od 40 lat więc pod tym względem jest to ucywilizowana wieś. My doszlusowaliśmy do cywilizacji w tym temacie wczoraj. Co prawda mamy wodę w kranach ale już kanalizacji niet.
    Chyba z tego wniosek, że nie można mieć wszystkiego :-). Bo przecież ile dzielnic willowych w dużych miastach nie ma bitych dróg i ich mieszkańcy grzęzną w błocie.
    Ale tak na poważnie to trzeba nękać tych nierobów z urzędu gminy. W naszej wsi kilka osób postanowiło się ponaprzykrzać urzędnikom aż do bólu, zbierano podpisy, ludzie osobiście odwiedzali burmistrza no i w końcu coś się zmieniło.

    OdpowiedzUsuń