Jak inni ludzie w Polsce walczą i o co im chodzi: www.stopwiatrakom.eu - porozmawiaj o wiatrakach.



wtorek, 4 stycznia 2011

W pewnym sensie nawiązanie do poprzedniego postu.

W poprzednim poście pisałem o kradzieży furtki na plebanii, tak apropos  to nie wiem czy już się nie odnalazła. W każdym razie to jest tylko wstęp otóż wczoraj okazało się że była o wiele poważniejsza kradzież we wsi. A dokładnie w naszym sąsiedztwie w domu po drugiej stronie ulicy. Na przeciw nas jest gospodarstwo z zadbanym obejściem. Ten dom nie jest zamieszkały od około 10 lat jednak ludzie o niego dbają. W każdym razie sąsiedzi zamieszkują ten dom głównie latem, przyjeżdżają z dziećmi i rodziną przy okazji zajmują się uprawą pól należących do ich gospodarstwa. Zimą zaglądają do tego domu sporadycznie. Dom jest wyposażony, w zabudowaniach gospodarczych są maszyny: ciągnik, pługi i inne oraz materiały do uprawy.
Wczoraj sąsiad przyjechał rano ze swojego domu w mieście bo przypomniał sobie, że musi podładować akumulator w ciągniku. Zobaczył, że stodoła była otwierana, są wyłamane zamki w garażach, domu i pomieszczeniach gospodarczych, zadzwonił na policję. Jak się okazało to wyniesiono mu 4 tony nawozów, kosiarkę, elektronarzędzia i przedmioty z domu.
Zastanawiające jest to, że całe to wydarzenie musiało trwać stosunkowo długo - chodzi mi o kradzież. W zasadzie jak powiedział jeden z policjantów mogło się odbyć w dzień. Dziwi nas, że nic nie widzieliśmy chociaż mieszkamy na przeciwko. Przecież ci złodzieje musieli działać w grupie, mieć transport co wiąże się z pewnym zamieszaniem.
Żona wczoraj wieczorem przypomniała sobie jak jakiś czas temu na podwórzu u sąsiadów stał traktor z przyczepą i jacyś ludzie coś robili na podwórzu. Gdy mi o tym mówiła to i ja sobie przypomniałem, że taki fakt był. Niestety nie wiemy kiedy dokładnie to było i czy nie byli to przypadkiem sami sąsiedzi. Nieraz przecież przyjeżdżają i coś robią na podwórzu. Więc całkiem możliwe, że to co pamiętamy to jakieś zdarzenie związane z aktywnością sąsiadów.
Chcę powiedzieć tylko jak łatwo pomimo bliskości posesji jest przeoczyć kradzież. Ktoś mi opowiedział przy okazji o pewnym zdarzeniu w Krakowie: pewna rodzina wyjechała na wakacje. Po kilku dniach podczas ich nieobecności pod ich dom podjechała ciężarówka z kilkoma ludźmi którzy zabrali się za wynoszenie różnych sprzętów i pakowanie ich do samochodu. Jeden z sąsiadów zapytał nawet co ci ludzie robią, a oni mu odpowiedzieli, że sąsiedzi się wyprowadzają i oni są firmą która ma przewieźć ich rzeczy na nowy adres.
Wracając do sprawy naszych sąsiadów to jeżeli zdarzenie odbywało się w dzień to jak to zwykle bywa nasze psy musiały się zainteresować całą sprawą ?

2 komentarze:

  1. Po przeczytaniu tego posta zaczynam martwić się o swoją budowę. Wiem, wiem nikt nie mówił że będzie łatwo, a ja w swej naiwności byłam przekona że takie rzeczy na spokojnej wsi się nie zdarzają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kradzieże zdarzają się niestety nawet na wsiach. Jedyne pocieszenie jest takie, że zapewne jest tych zdarzeń dużo mniej niż w miastach. Jak do tej pory my sami żyliśmy w przeświadczeniu "nietykalności", a tu proszę, jak to mówią: "ty złodzieja nie pilnujesz, to on ciebie pilnuje".
    Ja ze swojej strony polecam zakupienie prostego urządzenia sterującego oświetleniem które będzie je włączać i wyłączać o określonych porach. Można do niego podłączyć lampę we wnętrzu i radio tak aby sprawiać pozory, że ktoś jest w budynku i pilnuje. My to praktykowaliśmy podczas remontu naszego domu.
    Przy tym warto poprosić kogoś aby zaglądał do posesji i wydeptywał na śniegu ścieżkę do drzwi. Proszę się zwrócić do pana Janka, on chyba najczęściej bywa we wsi, podejrzewam, że chętnie pomoże.
    Na koniec tak na pocieszenie powiem, że dwa dni temu moi rodzice pojechali do Jedlisk na spacer i wieś wyglądała na nietkniętą. Mam też mały apel do wszystkich którzy będą tam zaglądać zimą aby zabrali ze sobą trochę jedzenia dla miejscowych kotów. Koty się bardzo ucieszą :-)

    OdpowiedzUsuń