Trudno jest napisać coś znaczącego, na pewno nie stworzę swoim blogiem strzelistego aktu. Będą tu zawarte moje spostrzeżenia, głupie myśli oraz inne takie tam. Ogólnie to subiektywna "relacja z życia" widziana po mojemu.
poniedziałek, 22 lutego 2010
Mały kotek.
Dzisiaj nie udało nam się uratować życia mniejszemu z kotów ze zdjęcia.
Kotek o którym mowa nie pojawił się podczas karmienia w sobotę, przyszedł w niedzielę z poranionym i poszarpanym brzuchem. Zapewne został zaatakowany przez lisa lub psa. Próbowaliśmy go złapać i zawieźć do znajomego weterynarza, niestety nie udało się ponieważ był wystraszony i uciekał. Pochwycenie kotka powiodło się dzisiaj rano. Zawieźliśmy go do lekarza który go pozszywał. Niestety kotek nie wybudził się z narkozy i nie żyje.
Mocno przeżyła to moja żona. Jest nam bardzo szkoda bo mieliśmy nadzieję, że uda się go uratować, niestety los potoczył się inaczej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak przykro...
OdpowiedzUsuń