Wczoraj wieczorem dowiedziałem się o śmierci pana Wody, powiedziała mi o tym żona która usłyszała o całej sprawie w wiejskim sklepie. Pan Woda zmarł w zeszłym tygodniu śmiercią nagłą i przypadkową. Niestety nie wiedzieliśmy o tym i bardzo żałujemy ponieważ nie mogliśmy uczestniczyć w pogrzebie.
Pana Woda był mieszkańcem naszej wsi, lokalnym pijaczkiem. Mieliśmy okazję go poznać ponieważ on i jego rodzina zamieszkiwali wcześniej w naszym domu. W zasadzie to mieliśmy dużo złych skojarzeń z panem Wodą i jego rodziną. Pozostawili po sobie straszy bałagan, słynęli z tego w naszych oczach. Usunęliśmy po nich kilka ton odpadków które zalegały pod krzewami na całej posesji. Wiele śmieci było też na strychu. Jednak pomimo zaśmiecenia które po sobie pozostawili i chwilowych żali, że musimy to wszystko sprzątać darzyliśmy tego człowieka sympatią. Był to człowiek prosty z natury łagodny i cichy, poczciwy. Jego rodzina chociaż w swoisty sposób jest "barwna" budzi pozytywne uczucia. Szkoda nam bardzo, że ten człowiek umarł, martwimy się o los jego żony i dzieci, czy będą mieć środki na utrzymanie. Pan Woda pracował w miejscowym PGR i utrzymywał wszystkich.
Ten człowiek pomimo swojej sławy alkoholika, znanej w całej okolicy na którą pracował swoim życiem był jednocześnie szanowany za pomoc którą niósł innym ludziom. Bardzo chętnie pomagał po pracy okolicznym gospodarzom i sąsiadom. Jego przysługi były szczere i bezinteresowne, nigdy nie oczekiwał zapłaty, to co robił czynił jedynie z chęci pomocy. Jego pogrzeb o którym słyszeliśmy zgromadził bardzo dużą ilość ludzi, był wyjątkowy w skali naszej wsi. Każdy chciał oddać hołd temu człowiekowi. Jest nam bardzo przykro, że umarł, będzie go brakować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz